wielkość czcionki

Cmentarz w Jaksicach

(przedruk artykułu z „Czasu Inowrocławia” nr 2)

Jaksice – niewielka miejscowość na trasie Inowrocław-Bydgoszcz. Nie znajdziemy tu wiele pamiątek kultury. Na przestrzeni lat wojna i kataklizmy dokonały aktu zniszczenia. A jednak szukając śladów przeszłości trafiłam na mały, wiejski cmentarzyk. Taki jakich wiele na naszych ziemiach.  Zamyka w sobie dramatyczne karty naszej historii, ludzkie tragedie, łzy i cierpienia.

Z cichym skrzypnięciem otwiera się metalowa furtka. Tu czas się zatrzymał. Biel śniegu skrzy się w marcowym słońcu, fantastycznymi kształtami zachwycają mnie stare drzewa. Chciałoby się powtórzyć za poetką K. Iłłakowiczówną „Stało się, już się nie stanie.../ Czuję przemijanie, przemijanie.”

Pierwszy cmentarz w Jaksicach tradycyjnie znajdował się przy kościele. Przez kilkaset lat chowano tu ludzi. Do dnia dzisiejszego pozostał jedynie nagrobek proboszcza ks. Stanisława Krakowskiego i tablica nagrobkowa umieszczona na wschodniej ścianie kaplicy upamiętniająca ks. wikariusza Wiktora Sakowskiego. Pod kaplicą spoczywają zwłoki ks. kanonika Feliksa Kaliskiego, ks. kanonika Kapituły Kruszwickiej Piotra Osińskiego oraz  siostry ks. wikariusza - Pulcherii Sakowskiej,

Niewątpliwą ciekawostką kulturową było odkrycie na przykościelnym cmentarzu grobu tzw. strzygi. Pisała o tym J. Sikorska w nawiązaniu do prowadzonych przez jej męża Cz. Sikorskiego prac archeologicznych w 1969 r., po pożarze starego kościoła, kiedy teren był niwelowany pod budowę nowego. Jak pisze J. Sikorska owa strzyga to szkielet kobiety z wbitym półkoskiem, skierowanym ostrzem w kręgi szyjne. Według wierzeń ludowych ów półkosek nie pozwalał po śmierci opuszczać grobu i straszyć ludzi tylko spokojnie oczekiwać Dnia Sądu.
Obecny cmentarz parafialny umiejscowiony jest poza wsią, przy drodze prowadzącej do Pławina. Najprawdopodobniej początki cmentarza należy łączyć z pochówkiem mieszkańców Jaksic i okolicy zmarłych w 1866 roku na cholerę. Mógł to być pierwszy pochówek na tym miejscu, gdyż zgodnie z ówczesnym zwyczajem zmarłych z powodu zarazy chowano poza wsią.

Po ustąpieniu zarazy ówczesny proboszcz ks. F. Kaliski wraz z parafianami wystawia obelisk w formie graniastosłupa z napisem, który ma upamiętnić owo wydarzenie. Trudno dziś odczytać zatarty napis, ale pamięć mieszkańców przechowała jego treść, z czego skorzystałam i tu przytaczam: „Na ubłaganie odwrócenia cholery, która w roku 1866 tej parafii 38 osób zabrała na tym miejscu spoczywających, ten pomnik wystawiony został przez parafię.”

Jeśli przyjmiemy tę datę jako początek jaksickiej nekropolii, to w bieżącym roku mija 140 lat istnienia parafialnego cmentarza.

Z udostępnionych mi dokumentów dowiaduję się, że w 1887 roku równocześnie funkcjonuje cmentarz parafialny i przykościelny, a fakt pochowania w 1901 roku na cmentarzu parafialnym proboszcza Jaksic ks. Teodora Warmińskiego świadczy o wzroście jego rangi.
Od początku istnienia parafialnego cmentarza główne wejście znajdowało się od strony drogi do Pławina, a opisywany wcześniej pomnik stał tuż przy bramie. Dziś, po zmianach w planie zagospodarowania terenu, obelisk znalazł się po lewej stronie od obecnego wejścia, w odległym krańcu cmentarza.
Nowy projekt wykonany został przez architekta Dionizego Wojtaszka po powiększeniu cmentarza o część ziemi przekazanej przez rodzinę Wawrzyniaków. Niestety na planie nie umieszczono daty, dlatego trudno określić czas, na który przypadły owe zmiany, na pewno są to już lata powojenne.

Zgodnie z nowym projektem centralną część cmentarza wyznacza aleja w kształcie monstrancji przechodząca dalej w plan krzyża. Owalna kwatera jest miejscem pochówku jaksickich proboszczów  ks. Henryka  Klutha i ks. Bronisława Kozubka.

W tym miejscu należy wspomnieć tragiczną postać młodego kapłana, ks. Tadeusza Pawlaka, pochodzącego z Jaksic. Aresztowany przez Niemców zginął w Dachau prawdopodobnie w 1942 roku. Rodzina otrzymała prochy jeszcze w czasie wojny. Być może złożono je tu, pod cmentarnym krzyżem, a być może pod krzyżem na skwerze przy kościele. Niestety, nikt dzisiaj nie potrafi tego potwierdzić.

Wąską alejką skręcam w lewą stronę i zatrzymuję się przy grobowcu rodziny Wawrzyniaków. Na tablicy imiona: Szczepan i Bolesław, ojciec i syn, ofiary tragicznych wydarzeń nocy z 22/23. października 1939 roku. Znaleźli się w grupie 56 zakładników, przedstawicieli m.in. inteligencji, kupców, nauczycieli, lekarzy, ziemian. Zamordowani przez niemieckiego landrata Otto Hirschfelda, który wraz z ziemianinem Hansem Jahnzem z Palczyna, zorganizowali po pijanemu masową egzekucję na terenie inowrocławskiego więzienia.

W najstarszej części cmentarza odnajduję nagrobki tych, dla których „Bóg. Honor. Ojczyzna.” nie były pustymi słowami. Na kamiennej płycie czytam: „Powstańcowi / z roku 1919 / D-cy Komp. II / 5 p. Strz. Wlkp. / ś.p. / Porucznikowi / Konstantemu Gutorskiemu / Bohaterowi / poległemu / w obronie Ojczyzny / w dniu 13. 8. 20 / pod Sokołowem / odznaczonemu / Krzyżem / Walecznych / Koledzy /” Pod napisem wyryty Krzyż Walecznych.
Obok drugi nagrobek z mało czytelnym napisem: „ś.p. Mieczysław Kosiak”, a poniżej lepiej zachowany tekst: „Najmłodszemu Powstańcowi broni z r. 1919 ppor. Mieczysławowi Kosiakowi / Odznaczonemu krzyżem powst. Broni, Medalem pamiątkowym „Polska Swemu Dowódcy” Srebrnym Krzyżem Zasługi / Powstańcy Placówki Jaksice”.

Hanna Pierścieniak
Marzec, 2006 r.